(By przejść do bloga, kliknij w obrazek)
[To opowiadanie jest nadal dostępne dzięki pracy Spisu oraz Czytelników, którzy okazali swoje wsparcie]
FRAGMENT:
Położył ją delikatnie na łóżko starając
się by zaspokoić ich oboje. Rudowłosa zamiast docenić nagłą przemianę Andreasa
zastanawiała się, a wręcz była o tym przekonana, że coś kombinuje. Niemożliwe
by tak nagle się zmienił. Nie on. Widząc, że blondyn rozkręca się coraz
bardziej próbując dostać się do zapięcia od biustonosza, uśmiechnęła się i
podpierając na rękach wróciła do pozycji siedzącej.
– Co jest ? – spytał Andreas widocznie
zaskoczony reakcją dziewczyny. Usiadł zaraz przy niej całując jej ramię.
– Dlaczego to zrobiłeś ? – zapytała starając
ponownie nie poddać się blondynowi. Jego pocałunki sprawiały, że czuła się
bezbronna. Wstała z łóżka i podniosła z podłogi szlafrok, po czym założyła go
na siebie.
– Przecież oboje go nienawidzimy – oznajmił
chłopak starając powrócić do czynności, którą dziewczyna bezczelnie mu
przerwała.
– O czym Ty mówisz ? Kogo nienawidzimy ?
– Toma. Myślisz, że nie widzę co się między
Wami dzieje ? Chodzicie jak dwie chmury burzowe. Przyznaj się, że najchętniej
wyjechałabyś stąd choćby zaraz – jego odpowiedź zszokowała Brooke na tyle
mocno, że musiała usiąść.
– Ale przecież Ty i on… Jesteście przyjaciółmi
! – powiedziała próbując poukładać sobie w głowie to co przed chwilą usłyszała.
– Hm, przyjaciele to za duże słowo –
uśmiechnął się chytro co chwilę spoglądając na dziewczynę. – Mam dość tego, że
ciągle znajduje się w jego cieniu. Na imprezie jesteśmy we dwóch, ale to on
jest w centrum uwagi. Spotykając dziewczyny większość lgnie do niego jakby był
nie wiadomo jak piękny. A tylko najbliżsi wiedzą jaki jest naprawdę.
– To może opowiesz mi o nim co nieco ? –
spytała Brooke. Wypowiedź Andreasa naprawdę ją zaintrygowała.
– To zadufany w sobie chłopiec, który zrobi
wszystko by było o nim głośno. Egocentryczny, złośliwy materialista.
Czy to możliwe ? Andreas – do
czasu najlepszy przyjaciel Kaulitza wypowiadał się o nim w samych negatywach. Z
każdym słowem nabierał coraz większej agresywności w ich wypowiadaniu. Zaciskał
kurczowo pięści. Gdyby Tom pojawił się koło nich, Andreas na pewno by rzucił
się na niego z pięściami. Brooke modliła się by tak się nie stało. Nie
wiedziała czy wierzyć blondynowi. Każdy słysząc jego słowa stwierdziłby, że
przemawia przez niego zazdrość. Poza tym nigdy nie słyszała żeby Gustav, Georg
albo tym bardziej Bill narzekali na Toma, Owszem, czasami był nie do
wytrzymania, ale chyba każdy może mieć ten gorszy dzień, prawda ? A może
chłopak specjalnie wciskał jej kolejno te kłamstwa by się z nim przespała.
Przecież byłaby to wspaniała okazja do zemsty.
– Chyba powinieneś już iść – oznajmiła Brooke
patrząc raz na Andreasa, a raz na drzwi. Chłopak podszedł do rudowłosej tak, że
ich nosy prawie się stykały. Czuła na sobie jego oddech. Nie wiedziała co
zrobić, jak się zachować. Spojrzała w jego oczy i wskazującym palcem minimalnie
go odepchnęła.
– Jeszcze będziesz żałowała – warknął blondyn
i wychodząc z pokoju tak trzasnął drzwiami, że wiszące obok obrazy się
poruszyły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz