(By przejść do bloga, kliknij w obrazek)
[To opowiadanie jest nadal dostępne dzięki pracy Spisu oraz Czytelników, którzy okazali swoje wsparcie]
FRAGMENT:
Minęło
kilkanaście sekund, zanim się otrząsnęłam. W końcu odważyłam się odwrócić. Moim
oczom ukazał się nie kto inny, jak Tom.
–
Czego? – syknęłam. Miałam wszystkiego dosyć, a jeszcze on.
– No
ja… Eee… chciałem przeprosić – wydusił. Domyśliłam się, że właśnie
przepraszanie wychodziło mu najgorzej. Najwyraźniej nie potrafił przyznać, że
nie miał racji. Dla niego typowe.
– Taa.
Za co? – odparłam.
– No za
tą całą sytuację w pokoju. Nie chciałem, żebyś tak się poczuła. To chamskie –
powiedział dosłownie na jednym wydechu.
– Kto
ci mówił, że masz do mnie przyjść? – wyczułam, o co chodziło.
– O co
ci chodzi? – chłopak udał głupiego. Po oczach, to ja dobrze umiem poznać, kiedy
ktoś kłamie. Nie wiem, jakim cudem, ale on chyba ta sztukę opanował już dawno.
Tak mi się wydawało, bo tym razem trudno mi było wyczytać to, co miał na myśli.
– Nie
udawaj. Bill ci kazał. Nie umiesz kłamać. Nie dla mnie. I co? Po raz pierwszy
ktoś na to wpadł – dumnie na niego spojrzałam.
–
Dobra. Masz mnie. Powiedział, że jak się będziemy kłócić cały czas, to żadnej
trasy nie będzie. A to dopiero początek. To jak, zgoda?
– Bez
łaski. Nie masz sumienia. Cały czas wydaje ci się, że jesteś najważniejszy. A
tak nie jest, wiesz? Widać, że dla ciebie liczą się tylko pieniądze, sława i
panny.
–
Chciałem być miły. Nie, to nie – przewrócił teatralnie oczami.
–
Człowiek miłym jest wtedy, kiedy coś robi, bo wie, że to wyjdzie na dobre.
Kiedy sam na to wpadnie. Chce być miłym. Tobie trzeba coś powiedzieć, żebyś w
końcu ruszył tyłek i rzucił to twoje „przepraszam”. Odpuść sobie.
– A
tobie się wydaje, że jesteś mądra, każdego możesz rozgryźć, domyślić się, co na
prawdę myśli? To błąd dziewczynko.
– A ty,
zastanów się na początku, zanim zrobisz coś głupiego. Ja nie wiem, czy ty mnie
naprawdę chciałeś uderzyć, czy tylko wciskasz kit o jakiś zasadach, Kaulitz.
–
Widać, że jesteś inna, Adams.
– Ja?
Bo nie rzuciłam się na ciebie od razu? Śmieszny jesteś, a teraz, jeśli
pozwolisz, chcę w końcu wejść do pokoju, odpocząć najzwyklej na świecie i
pomyśleć.
–
Myśleć? O czym ty chcesz myśleć? Nie potrafisz.
– Ach
tak? To może ty pokażesz, jak to się robi, co? Akurat z tym poradzę sobie sama.
Jest ktoś, o kim muszę pomyśleć i nie, nie chodzi o ciebie.
– A o
kogo? O tego małego chłopczyka, który do was podszedł niedawno? Kochasz go?
– Tobie
nie muszę tego mówić – w środku gotowałam się ze złości.
– Kochasz
go? – Tom cały czas się upierał.
– Odwal
się – jeszcze chwila, a nie wytrzymałabym.
–
Kochasz go?!
– Tak!
Daj mi spokój w końcu – po policzkach zaczęła spływać mi jedna łza. Chwilę
potem, kolejna. Kilka sekund wystarczyło, aby pojedyncze krople zamieniły się w
wielki jeden potok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz