Znajdź opowiadanie:

"ŚLADEM WSPOMNIEŃ" - Autor nieznany

(By przejść do bloga, kliknij w obrazek)
CHWILOWO NIEDOSTĘPNE
FRAGMENT

Przypomniałam sobie jego czekoladowe oczy, uśmiech, którym obdarzał mnie każdego dnia, czarne warkoczyki, którymi uwielbiałam się bawić i jego silne ramiona, w których tonęłam z poczuciem bezpieczeństwa.
Zostałam ja, ciemność i towarzyszące mi pikanie kardiomonitora. Zapragnęłam zadzwonić do Toma. Nie obchodziła mnie pora, ani kabelki, które chcąc nie chcąc stanowiły przeszkodę.Ale nie dla mnie. Widziałam już kilka razy, jak to robią zbuntowani pacjenci w filmach, więc odłączenie ich nie mogło być trudne. Nie było. Wstałam z łóżka i chwiejnym krokiem doszłam do drzwi. Wyszłam z pokoju. Korytarz był pusty i oświetlony jarzeniówkami, co dawało mu trochę pesymistyczny wygląd. Do automatu telefonicznego miałam jakieś 10 metrów, więc szybko pokonałam tę odległość. Z pamięci wykręciłam numer i czekałam na sygnał.
- Abonent czasowo niedostępny. –poinformował mnie automat komórki Toma. Przymknęłam na chwilę oczy i spróbowałam jeszcze raz. – Abonent czasowo niedostępny. – usłyszałam ponownie.Oparłam głowę o ścianę i po omacku odłożyłam słuchawkę na widełki. Światło na chwilę zgasło i zapaliło się. Rozejrzałam się po korytarzu. Znów zamrugało. Do moich uszu dobiegł charakterystyczny dźwięk zwarcia w jednej z jarzeniówek. Wycofałam się do pokoju. Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się cień postaci opartej o parapet okna.
- Witaj, Amando. – to nie był Tom. Nie odwracając wzroku próbowałam znaleźć włącznik światła. Marnie mi to szło. Opuściłam rękę, gdy osoba odepchnęła się lekko od okna i podeszła,zatrzymując się w połowie dystansu. – Stęskniłaś się za mną? – spytał.
- Bill… – wryło mnie. Serce zaczęło mi szybciej bić, a plecy oblał zimny pot. Podszedł bliżej. Znacznie bliżej. Pochylił się, jakby chciał pocałować mnie w szyję. Zamiast tego szepnął mi do ucha:
- Ja bardzo. – strach mnie paraliżował i on chyba doskonale o tym wiedział.
- Gdzie jest Tom? –wykrztusiłam.
- Zadajesz mi złe pytanie. Nieciekawi cię, co tu robię? – pogładził mój policzek. Jego dłoń była lodowata,pomimo upału panującego wszędzie.
- Co… tu robisz?
- Decyzja została podjęta. – wyszeptał spokojnie. Zbyt spokojnie.
- Jaka decyzja?
- Kolejne złe pytanie. Nawet nie wiesz, że twój los leży w moich rękach. – zobaczyłam, że się uśmiecha. Zbliżył swoją twarz do mojej. Znów bliżej niż powinien. Prawie stykaliśmy się ustami.Cieszyłam się w duchu, że odłączyłam te kable, bo byłam pewna, że kardiomonitorów tym momencie by wybuchł. – Musisz pogodzić się z tym, co cię jeszcze spotka.
- O czym ty… – nie zdążyłam dokończyć. Drzwi otworzyły się, a pielęgniarka zapaliła światło.
- Czy pani jest niepoważna?!Tych kabli nie można odłączać bez pozwolenia! – naskoczyła na mnie. Rozejrzałam się po pokoju. Bill zniknął.

autorka: ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.